piątek, 20 kwietnia 2012

Regeneracja żarówek (fragment książki "Dzienniki kołymskie" Jacka Hugo-Badera)


Wynalazku dokonał w 1943r. więzień Kipriejew. Warłam Szałamow, chociaż nie wspomniał, jak miał na imię, poświęcił mu całe opowadanie. Inżynier Kipriejew to genialny uczony z Chaarkowskiego Instytutu Fizyki, razem z Igorem Kurczatowem (twórcą radzieckiej bomby atomowej) już w latach trzydziestych próbowali rozwikłać tajemnicę reakcji jądrowej.
Na Kołymie Kipriejew wymyślił, jak regenerować żarówki, za co generał NKWD Iwan Nikiszow, komenderujący w owym czasie Dalstojem, dostał Order Lenina.
Kiprijew, chociaż był tylko niewolnikiem, mówiącym narzędziem, został szefem wydziału regeneracji w Stiekolnym. Niedługo miał się skończyć jego pięcioletni wyrok, ale zorganizowano uroczystość na cześć wszystkich naczelników zamieszanych w wynalazek. Obsypano ich orderami, a potem każdy dostał wspaniałą paczkę z lend-lease'u amerykańskiej pomocy wojennej dla walczącego z Niemcami Kraju Rad. To był obiekt marzeń każdego radzieckiego notabla maleńkiego formatu. Garnitur, krawat, koszula i trzewiki z czerwonej skóry na grubej podeszwie. Dla Kipriejewa też była paczka, ale odmówił przyjęcia, bo nie potrzebuje amerykańskich znoszonych łachów. Natychmiast został za tę demonstrację aresztowany (tak - można być aresztowanym, będąc więźniem) i dołożono mu jeszcze osiem lat za antysowiecką propagandę. Świadek zeznał, że inżynier mówił, że Kołyma to Oświęcim bez pieców. Uczony trafił do bardzo ciężkiego łagru dla recydywistów. Przeżył, a po odsiedzeniu całego wyroku dobrowolnie pozostał na Kołymie do końca życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz